Obroże Elektryczne - O czy milczą ich producenci...
Dr Robert Falconer-Taylor, Centre of Applied Pet Ethology (COAPE) UK
Tłumaczenie: Małgorzata Barnaś
Nie zaprzeczamy, że niniejszy artykuł jest jednostronny – opowiadamy się w nim przeciwko stosowaniu obroży elektrycznych w szkoleniu psów. Co więcej, wszystkich twierdzących, że przedstawione tu informacje są zbyt skupione na wadach obroży elektrycznych, zachęcamy do zaprezentowania równie solidnych dowodów naukowych potwierdzających skuteczność tego typu urządzeń w codziennej pracy z psami.
Tu, w malowniczej Szkocji, w odpowiedzi na petycję o wprowadzenie zakazu stosowania obroży elektrycznych wniesioną w marcu br. przez Siobhan Garrahy (Parlament Szkocji, 2015), z inicjatywy rządu w lecie mają odbyć się publiczne konsultacje w tej sprawie (Rząd Szkocji, 2015). Oznacza to, że każdy obywatel Szkocji będzie miał możliwość wyrażenia swojej opinii na temat tego, czy korzystanie z obroży elektrycznych powinno zostać uregulowane odpowiednimi przepisami, czy nawet zakazane. Stosowania obroży elektrycznych zakazano już oczywiście w Walii, Danii, Niemczech i Szwecji, a także w niektórych częściach Australii i Nowej Zelandii. Najwyższa więc pora napisać parę słów o technologii, na której oparte są obroże elektryczne i o zastosowaniu tych urządzeń w szkoleniu psów.
CZĘŚĆ 1: Zacznijmy od samego początku
W zeszłym roku opublikowano wyniki ciekawych badań, w ramach których porównywane były techniki szkoleniowe oparte na wzmocnieniu pozytywnym i negatywnym (Deldalle i Gaunet, 2014). Choć szkodliwy wpływ awersyjnych metod szkolenia psów analizowany był już wielokrotnie to opisywane tu badania wyróżniały się swym zakresem pośród innych podobnych opracowań. Zamiast skupiać się na bardziej ekstremalnych formach szkolenia badacze skierowali swoją uwagę na zwykłe psy towarzyszące uczęszczające na zajęcia posłuszeństwa prowadzone w lokalnych, przyjaznych rodzinie ośrodkach szkoleniowych.
W fazie 1 badacze odwiedzali wszystkie ośrodki w wybranej okolicy, gdzie odbywały się zajęcia podstawowe dla szczeniąt i młodych, początkujących psów. Ich celem było zidentyfikowanie jednego miejsca, w którym instruktorzy bazują przede wszystkim na wzmocnieniu negatywnym (R-) oraz jednego, gdzie głównie wykorzystywaną techniką jest wzmocnienie pozytywne (R+). Analizowanymi w badaniu zachowaniami były „siadanie” i „chodzenie na luźnej smyczy”. W ośrodku bazującym na R- nauka „siadu” odbywała się poprzez podciąganie psa za napiętą smycz pionowo do góry i jednoczesne naciskanie dłonią jego zadu aż do momentu, gdy zwierzę usiądzie, wówczas smycz luzowano. Jeśli chodzi o „chodzenie na smyczy”, właścicielom kazano ciągnąć za smycz aż do momentu, gdy pies zajmie właściwą pozycję, a następnie ją luzować. W ośrodku bazującym na R+ , przy nauce obydwu zachowań właściciele uczeni byli nagradzania psów za przyjęcie właściwej pozycji pochwałą słowną i smakołykami.
W fazie 2 badacze przyglądali się zajęciom na poziomie zaawansowanym w dwóch wybranych wcześniej ośrodkach, podczas których starsze psy uczone były bardziej złożonych zachowań. Co niezwykle istotne, wszystkie analizowane psy były już „ekspertami” z zakresu „siadania” i „chodzenia na luźnej smyczy”, nauczyły się tego bowiem w młodszym wieku, w niektórych przypadkach kilka lat wcześniej. Naukowców interesowało przede wszystkim to, w jaki sposób zwierzęta reagowały teraz na wydawane przez właścicieli komendy. Udało im się zaobserwować reakcje 26 psów z grupy R- oraz 24 psów z grupy R+. Ich spostrzeżenia przedstawiają się następująco. Zarówno w przypadku „siadania”, jak i „chodzenia na luźnej smyczy” znaczna liczba psów z grupy R- po usłyszeniu komendy kuliła się, a większość z nich unikała kontaktu wzrokowego z właścicielem. W grupie R+ wyglądało to zupełnie odwrotnie. Co więcej, w przypadku „siadania”, u psów z grupy R- zaobserwowano wiele innych zachowań związanych z odczuwanym stresem, m.in. oblizywanie się, ziewanie, drapanie, węszenie, drżenie ciała i skomlenie.
Trzy główne wnioski do zapamiętania:
- Wszystkie badane psy to ukochani pupile, mieszkający w domach wraz ze swoimi opiekunami. Z zebranych danych wynika jednak wyraźnie, że u zwierząt z grupy R- na pewnym poziomie wytworzyło się negatywne skojarzenie z obecnością właściciela, co pokazuje test z „chodzeniem na smyczy”.
- W przypadku komendy „siad”, badania dowodzą że u psów z grupy R- wytworzyło się negatywne skojarzenie z samą komendą – stała się ona wtórnym wzmocnieniem negatywnym – na co wskazują dodatkowe objawy stresu demonstrowane przez te psy.
- Każdy wprawny szkoleniowiec wie, że dobry kontakt wzrokowy z psem i skupienie uwagi zwierzęcia na przewodniku to podstawy skutecznego treningu. Są to również przydatne wskaźniki relacji pomiędzy psem a instruktorem/opiekunem oraz poziomu ich wzajemnego zaufania; tezy te potwierdzone zostały wynikami licznych badań.
Wyniki opisanych wyżej badań są niepokojące ponieważ wskazują wyraźnie, że nawet powszechnie akceptowane i stosowane metody awersyjne wywierają długotrwale negatywny wpływ na dobrostan psów i ich relacje z opiekunami. Naturalnie nasuwające się tu pytanie brzmi „o ile gorzej wygląda sytuacja zwierząt szkolonych metodami, w których bazuje się na skrajnych formach wygaszenia pozytywnego (tj. karach), takich jak rażenie prądem?”
'Training aids' on display at the WOLFCENTER GbR Kasernenstraße, Germany.
Copyright RFT
Psychologia kary
Zastanówmy się w sposób obiektywny nad skutkami kar w ich najbardziej ekstremalnej postaci. Wpływ rażenia prądem na zachowanie psa znany jest od dziesięcioleci, szczególnie w odniesieniu do zjawiska określanego w psychologii jako „bezruch”. Termin „wyuczona bezradność” ukuty został przez Martina Seligmana jeszcze w latach 70. XX w. podczas jego badań nad brakiem możliwości uniknięcia porażenia impulsem elektrycznym przez psy (Seligman, 1971). Wyuczona bezradność to stan, w którym pies traci zdolność uczenia się i unikania negatywnych bodźców. Seligman zauważył, że badane psy po prostu kładły się na podłodze i nie podejmowały żadnych prób ucieczki, mimo że nadal rażone były prądem i nawet wtedy, gdy drzwi klatki otwierały się umożliwiając im ucieczkę. Co więcej, około 5% psów wykorzystanych w tych i w kolejnych badaniach kładło się i popadało w apatię już po pierwszym rażeniu (Seligman i Groves, 1970; Seligman i Maier, 1967). Wiadomo, że wśród psów wyróżnić można wiele różnych typów osobowości powiązanych z rasą/typem/temperamentem, w związku z czym niektóre osobniki lepiej radzą sobie z negatywnymi doświadczeniami, w tym z karaniem, niż inne (Ley i in., 2007; 2008).
Pomyślmy teraz o stosowaniu tortur w naszym społeczeństwie
Aż nazbyt często słyszymy przerażające historie o karach stosowanych w różnych częściach świata, zapominamy jednak że „psychologia” tortur nie opiera się wyłącznie na zadawaniu bólu, składają się na nią także dwa inne istotne elementy (Basoglu, 1999):
- Kontrola, gdzie ofiara nie ma żadnej kontroli nad sytuacją.
- Przewidywalność, gdzie ofiara nie wie co się wydarzy, ani kiedy to nastąpi.
Połączenie tych dwóch zmiennych jest wysoce szkodliwe i stresujące zarówno pod względem emocjonalnym jak i fizycznym, co ma związek z długotrwałym uwalnianiem hormonów stresu i ich wpływem na neurofizjologię i system odpornościowy ofiary. Podobny mechanizm występuje również u psów, co potwierdzają wyniki licznych badań (patrz Beerdaet i in., 1997; Dess i in., 1983; Schalke i in., 2007). Jedną z najważniejszych obserwacji poczynionych przez Seligmana było zauważenie związku między wyuczoną bezradnością a depresją (Seligman, 1975), związek ten jest obecnie powszechnie uznawany i brany pod uwagę w ludzkiej psychoterapii poznawczej. Stan depresji u psów jest pewnym kontinuum objawiającym się takimi zachowaniami jak utrata apetytu, spadek wagi, brak reaktywności w procesie szkolenia, brak reaktywności w kontakcie z właścicielem, brak agresji w reakcji na próbę jej sprowokowania, bezruch i całkowita apatia. Z punktu widzenia każdego szanującego się szkoleniowca indukowanie bezruchu (tj. zaniechania WSZELKICH ZACHOWAŃ, nie tylko tych które mają zostać zmodyfikowane), nie jest równoznaczne z poprawą tego zachowania.
CZĘŚĆ 2: Testy obroży elektrycznych
W roku 2007 szkocki Departament Środowiska, Żywności i Spraw Wiejskich (Defra) zlecił przeprowadzenie dwóch zakrojonych na szeroką skalę badań nad wpływem stosowania obroży elektrycznych na dobrostan psów. Jednym z celów było określenie charakterystyki całej gamy obroży elektrycznych sprzedawanych w Wielkiej Brytanii. Wyniki badań, opublikowane w czerwcu 2013 r., ujawniają szereg niepokojących faktów (Defra AW1402.2013; Lines i in., 2013). Badacze zidentyfikowali aż 170 różnych modeli obroży elektrycznych dostępnych na brytyjskim rynku, oferowanych pod 14 różnymi markami i uruchamianych za pomocą ręcznego pilota zdalnego sterowania. Wybrano 13 modeli obroży 9 różnych marek, badacze zakupili następnie po dwie sztuki z każdego modelu, łącznie 26 obroży, w celu poddania ich testom laboratoryjnym. Większość obroży zakupiono w sklepach internetowych, pozostałe egzemplarze pożyczono od szkoleniowców. 3 obroże nie posiadały funkcji ostrzegania psa, w pozostałych 10 sygnał ostrzegawczy mógł być wysyłany w postaci dźwiękowej lub wibracyjnej. Jedna z nowych obroży zakupionych w Internecie okazała się tanią podróbką sprzedawaną po bardzo atrakcyjnej cenie.
Siła impulsu elektrycznego w obrożach tego samego modelu była jednakowa. Jednak w przypadku różnych modeli, nawet tej samej firmy, siła impulsu była bardzo zróżnicowana, informacji tej nie podawano jednak klientom, ani w instrukcji obsługi, ani na stronach internetowych producentów. Oznacza to tyle, że „czwórka” ustawiona w jednej obroży nie musi być tą samą „czwórką” w innym modelu tej samej firmy.
Większość obroży zapewnia możliwość regulacji natężenia impulsu elektrycznego, który podaje się jako impuls jednorazowy – trwający od 4mS do 500 mS (pół sekundy), lub w serii ciągłej trwającej od 7 do 13 sekund. Wątpliwości wzbudza jednak sposób generowania serii impulsów w niektórych obrożach. W 6 urządzeniach natężenie jednosekundowego impulsu w serii, który ustawiono na poziom średni było takie same jak siła impulsu jednorazowego ustawionego na poziom maksymalny. Oznacza to, że jednosekundowy impuls ciągły generuje do 143 razy więcej energii elektrycznej niż impuls jednorazowy o analogicznym natężeniu. Z punktu widzenia psa ta różnica jest ogromna, w instrukcji obsługi tego rodzaju obroży powinno znaleźć się więc jasne ostrzeżenie na ten temat.
Do wszystkich obroży dołączone były instrukcje obsługi różniące się między sobą pod względem jakości i dokładności zawartych informacji dla użytkowników. Przykładowo, tylko w 3 instrukcjach napisano o tym, że wokalizacja psa w momencie podania impulsu elektrycznego oznacza, że użyto zbyt wysokiego ustawienia. Odnośnie nauki podstawowego posłuszeństwa, w większości instrukcji sugerowano użycie obroży po wydaniu komendy. W niektórych instrukcjach poradę tę przedstawiano w odwrotnej kolejności zalecając podanie impulsu elektrycznego przed wydaniem komendy. Ten sam brak konsekwencji charakterystyczny był dla porad w zakresie stosowania obroży do rozwiązywania konkretnych problemów behawioralnych. Jeden z aspektów porad udzielanych w większości instrukcji ma dla nas szczególne znaczenie z uwagi na wspomniane wyżej zróżnicowanie w natężeniu impulsu elektrycznego. Większość producentów zaleca stosowanie impulsów ciągłych aż do momentu uzyskania pożądanego zachowania ze strony psa. Ponadto, opracowania te mówią niewiele bądź nic na temat tego gdzie i kiedy korzystać z funkcji impulsu jednorazowego.
W dwóch całkiem nowych obrożach stwierdzono usterki elektryczne. Jedno z urządzeń aplikowało co jakiś czas maksymalny impuls bez względu na poziom jego natężenia ustawiony na pilocie. Wynikało to z usterki pokrętła i odpowiadających mu obwodów elektrycznych. Pokrętło na pilocie drugiej obroży także było uszkodzone, w związku z czym podawany impuls był słabszy od wybranego ustawienia. Wymienione wady mogą odzwierciedlać jakość wykorzystanych komponentów elektronicznych, a w każdym razie wskazują one na poważne niedociągnięcia projektowe, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Wszystkie obroże powinny być wyposażone w układ wyłączania awaryjnego, tak samo jak sprzęt elektryczny mający bezpośredni kontakt ze skórą człowieka. Gdyby podobne usterki wykryto w którymkolwiek z urządzeń do stymulacji elektrycznej dla ludzi, np. w maszynach TENS wykorzystywanych w służbie zdrowia do uśmierzania bólu, rozpętano by burzę medialną, a producent wycofałby wadliwy produkt z rynku. W przypadku innej obroży z instrukcji wynikało, że czas trwania impulsu ciągłego wynosi 8 sekund, podczas gdy w rzeczywistości trwało to 11 sekund. Ten brak dbałości o szczegóły ze strony producentów nie jest zachęcający.
W obroży podrobionej można było ustawić tylko jeden poziom natężenia impulsu, nie posiadała ona także żadnego wyłącznika impulsu ciągłego. Impuls elektryczny podawany był więc tak długo jak kontrolujący urządzenie człowiek naciskał guzik na pilocie (lub do wyczerpania baterii).
Sprawozdanie z testów obroży elektrycznej - Robert Falconer-Taylor
W 2012 r. zakupiłem najnowszy model obroży elektrycznej od jednego z renomowanych brytyjskich dostawców, aby pokazać ją moim studentom. Po publikacji raportu Defra spojrzałem na to urządzenie bardziej krytycznym okiem zauważając kilka podstawowych, lecz niepokojących wad projektowych. Do pilota zdalnego sterowania dołączono specjalny klips i taśmę pozwalające przypiąć urządzenie do paska lub zawiesić na szyi, dzięki czemu można mieć je zawsze przy sobie nawet wtedy, gdy z niego nie korzystamy. Problem polega jednak na tym, że jedynym sposobem na wyłączenie, zablokowanie lub jakąkolwiek dezaktywację pilota jest nie wciskanie żadnego z przycisków przez 10 minut, po którym to czasie przechodzi on automatycznie w stan czuwania. Ponowna aktywacja następuje wówczas po wciśnięciu któregokolwiek przycisku.
Kilkakrotnie zdarzyło mi się niechcący wcisnąć jeden z przycisków podczas próby wzięcia pilota w dłoń, szczególnie w trakcie marszu. Biorąc pod uwagę kwestię przewidywalności, zastanówmy się jak wpłynęłoby to na psa gdybym przypadkowo wcisnął przycisk aplikujący impuls elektryczny. A co gdyby mój palec wylądował na przycisku zwiększającym natężenie impulsu lub na tym, który zwiększa je aż dwukrotnie (tak, naprawdę jest też taki przycisk!). Prawdopodobieństwo przypadkowej aktywacji pilota jest tym większe w zimie, gdy mamy zziębnięte palce, gdy wkładamy urządzenie do kieszeni lub je z niej wyjmujemy, itp. Przeciętny właściciel psa, a za takiego się uważam, kupuje obrożę elektryczną jako narzędzie szkoleniowe, nie musi być przecież jednak ekspertem z zakresu jego użytkowania.
Kolejną oczywistą wadą jest brak możliwości ograniczenia czasu trwania impulsu w momencie, gdy aplikujący go przycisk pozostaje wciśnięty. Zamiast tego, jak podaje instrukcja, w trakcie wciskania przycisku „stymulacja” podawana jest przez 8 sekund, po czym wygasa aż do kolejnego wciśnięcia przycisku. I tu znów, jako początkujący użytkownik zajęty obserwacją swojego psa, byłbym zdecydowanie bardziej skłonny do przytrzymywania przycisku zamiast jego świadomego zwalniania. Możliwość regulacji czasu trwania impulsu pozwoliłaby na uniknięcie tego rodzaju problemów. Ponadto, mierzyłem czas trwania „stymulacji” i za każdym razem wygasała ona po 11 sekundach, a nie jak twierdzono w instrukcji, po 8 sekundach.
Uważam, że instrukcja obsługi dołączona do zakupionej przeze mnie obroży elektrycznej jest wysoce nieadekwatna, choć zamieszczono w niej adnotację o możliwości zaczerpnięcia bardziej szczegółowych informacji ze strony internetowej producenta. Jednak biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo związane z przypadkowym użyciem obroży w niezamierzony sposób, szczególnie przez początkującego użytkownika, jest to według mnie niedopuszczalne. Instrukcja pisana jest zawiłym i niejednoznacznym językiem. Na jednej ze stron pojawia się na przykład pojęcie „irytującej stymulacji”, na innej mowa o „chowaniu się i zachowaniu lękowym”, a gdzie indziej jeszcze twierdzi się, że pies „nie powinien panikować ani wokalizować w trakcie stymulacji”.
W instrukcji zaleca się konsultację z profesjonalnym szkoleniowcem lub behawiorystą wyłącznie w 2 przypadkach – jeśli pies jest agresywny lub niepełnosprawny.
Springer spaniel Mack demonstruje urządzenie testowane przez RFT.
Mack jest jednym z ponad 150 spanieli ocalonych i adoptowanych każdego roku dzięki Springer Rescue Scotland every year.
Copyright RFT
CZĘŚĆ 3: Wpływ obroży elektrycznych na emocje i zachowanie psów
Na rynku dostępne są trzy różne rodzaje obroży elektrycznych dla psów. Część z nich uruchamiana jest automatycznie, na przykład obroże pracujące w systemach typu „niewidoczne ogrodzenie” lub tzw. obroże antyszczekowe, a część aktywuje się ręcznie za pomocą pilota zdalnego sterowania. Z punktu widzenia psa efekt końcowy jest taki sam – zwierzę rażone jest impulsem elektrycznym, na tyle bolesnym by przerwać dane zachowanie. Pod tym względem urządzenia te są bez wątpienia bardzo skuteczne, co poparte jest licznymi publikacjami zamieszczanymi w sieci oraz opiniami wielu właścicieli i trenerów psów, którzy korzystają z obroży elektrycznych i polecają je swoim znajomym i rodzinie. Równie mocno nie nagłaśnia się jednak wysoce przekonujących wyników szeregu badań przeprowadzonych w ostatnich kilku dekadach, które świadczą o negatywnych skutkach stosowania obroży elektrycznych w szkoleniu psów. Poniżej zamieszczamy krótki opis, w porządku chronologicznym, trzech najnowszych badań z tej dziedziny. Proszę zwrócić uwagę, o wynikach wspomnianych badań piszemy w sposób obiektywny i chłodny, zależało nam bowiem na jak najjaśniejszym i zwięzłym przekazie informacji.
Retrospektywna analiza pięciu poważnych, z pozoru nieprzewidzianych i przypadkowych, ataków dokonanych przez psy na 3 osoby dorosłe i 2 dzieci (Polsky, R. 2000) wykazała, że do ataków tych w znacznej mierze przyczyniły się ogrodzenia elektryczne stosowane przez właścicieli. Wszystkie psy, o których tu mowa (3 golden retrievery, 1 akita i 1 rottweiler) były psami rodzinnymi, a żaden z właścicieli nie uznawał swojego podopiecznego za zwierzę agresywne ani stanowiące jakiekolwiek zagrożenie dla innych osób. Czynnikiem łączącym wszystkie przypadki był tu fakt, że psy wyposażono wcześniej w obroże elektryczne aktywujące się automatycznie w momencie, gdy zwierzęta zbliżały się do zakopanych w ziemi przewodów wyznaczających granice posesji, której nie wolno im było opuszczać. Możliwe, że gdy psy zbliżały się do osób poszkodowanych wyłącznie po to by się przywitać, rażone były serią impulsów elektrycznych, które nie miały żadnego logicznego związku z ich zachowaniem w danej chwili. W rezultacie, każdy z tych psów przypuścił ostry atak na zbliżającego się człowieka, co skończyło się poważnymi, głębokimi pogryzieniami i ranami szarpanymi. Jeśli chodzi o zahamowanie ataku psa, obroża elektryczna okazała się tu więc narzędziem całkowicie bezużytecznym.
Warto dodać, że w licznych badaniach potwierdzono także oczywisty związek pomiędzy agresją u psów a stosowaniem metod szkoleniowych opartych na P+/R-, np. przewracanie na grzbiet stosowane w programach redukcji zachowań dominacyjnych (patrz np. Casey i in. 2013; Herron i in., 2009; Rooney i Cowan, 2011).
Analiza efektów stosowania obroży elektrycznych w początkowym szkoleniu 32 stróżujących owczarków niemieckich dowiodła, że u wszystkich psów wystąpiły objawy stresu i bólu takie jak skulona postawa, skowyt, szczekanie i popiskiwanie, unikanie, agresja przekierowana na inne psy i oblizywanie się (Schilder i van der Borg, 2004). Badacze zauważyli też, że wspomniane reakcje trwały zaledwie ułamek sekundy w odpowiedzi na podany psom impuls elektryczny. Obserwacje tych samych zwierząt poczynione na dalszych etapach ich „edukacji”, czasem nawet po kilku latach, wykazały, że u części z nich nadal pojawiały się te same reakcje stresowe, chociaż obroży elektrycznych używano tylko w początkowej fazie szkolenia. Ponadto, gdy psy pracowały z pierwotnie szkolącymi je osobami, reakcje stresowo-lękowe dodatkowo się nasilały, co świadczy o tym, że obecność przewodnika i dźwięk wydawanej przez niego komendy skojarzone zostały przez psa z otrzymywanym wcześniej impulsem elektrycznym. Zgadza się to z wnioskami wyciągniętymi z pierwszego badania cytowanego w niniejszym artykule (Deldalle i Gaunet, 2014).
Jak już wspomniano, psy różnią się pomiędzy sobą pod względem wrażliwości na skutki oddziaływania obroży elektrycznych. Próbę zminimalizowania tych różnic w celu umożliwienia dokładniejszego porównania skutków różnych nieprzewidywalnych dla zwierzęcia kar podjęto w badaniu z udziałem 14 psów rasy beagle, w wieku od 18 do 24 miesięcy, pochodzących ze specjalnej hodowli dostarczającej psy do testów laboratoryjnych (Schalke i in., 2007). Wyjątkowy charakter tych badań polega na tym, że wszystkie uczestniczące w nim psy wychowały się w warunkach minimalnego kontaktu z człowiekiem i innymi normalnymi bodźcami środowiskowymi, z którymi styka się większość zrównoważonych emocjonalnie psów rodzinnych. Kolejną korzyścią był też fakt, że zwierzęta te były bardzo podobne do siebie pod względem genetycznym, miały za sobą również podobne doświadczenia życiowe nabyte w ustandaryzowanym środowisku hodowlanym. Badacze chcieli porównać skutki różnych sposobów zastosowania zdalnie sterowanych obroży elektrycznych do kontrolowania typowego zachowania problemowego u psów, tj. pogoni za zwierzyną. „Zwierzyną” lub „ofiarą” był w tym przypadku sztuczny królik. Psy podzielono najpierw na trzy grupy według sposobu podawania impulsu elektrycznego. Psy w grupie A, tj. „grupie awersyjnej”, otrzymywały jednorazowy impuls w momencie dotknięcia królika. W grupie D, tj. „grupie do mnie”, jednorazowy impuls podawany był jeśli zwierzę nie wykonało komendy „do mnie”. W grupie P, tj. „grupie przypadkowej”, psy otrzymywały jednorazowy impuls w jednym, dowolnie wybranym momencie, czyli w sposób nieprzewidywalny dla zwierzęcia i nie związany z jego bieżącym zachowaniem – przed zwróceniem uwagi na ofiarę, w trakcie pościgu, lub po zakończeniu pościgu kiedy ofiara nie znajdowała się już w pomieszczeniu.
Badanie prowadzono przez 15 miesięcy w podziale na 3 fazy. Na koniec każdej fazy poziom stresu u poszczególnych psów określano na podstawie pomiaru stężenia kortyzolu we krwi oraz tętna. Faza 1 trwała trzy miesiące i polegała na przyzwyczajeniu psów do pomieszczenia, w którym odbywać miały się dalsze obserwacje. Każdego dnia psy wpuszczane było do pomieszczenia pojedynczo, co miało im pozwolić na zapoznanie się i oswojenie z panującymi tam warunkami. Ponadto, wszystkie psy nauczono ruszać w pogoń za umieszczanym w pomieszczeniu sztucznym królikiem, a zwierzęta z grupy D poznały dodatkowo komendę „do mnie”. W fazie 2 psy uczono unikania kontaktu z królikiem za pomocą obroży elektrycznej używanej w różny sposób zgodnie z podziałem na grupy. Faza 3 obejmowała miesięczną przerwę, w trakcie której psy przebywały poza ośrodkiem badawczym. Po tym czasie każdego psa wprowadzano ponownie do pomieszczenia badawczego, a następnie dokonywano końcowych pomiarów poziomu kortyzolu i tętna.
Zgodnie z przewidywaniami, w fazie 2 i 3 u wszystkich psów nastąpił wzrost poziomu stresu, przy czym u zwierząt z grupy D był on za każdym razem wyższy niż u tych z grupy A. Jeśli zaś chodzi o psy z grupy P, w obydwu fazach badania poziom stresu wzrósł u nich aż dziesięciokrotnie.
Badanie to jest istotne ze względu na fakt, że jego celem było określenie przydatności obroży elektrycznych w sytuacjach codziennych. Uzyskane wyniki dowodzą jak łatwo o niezamierzone bądź celowe wykorzystanie obroży w nieodpowiedni sposób i jak wielkie szkody w psychice psa może poczynić nawet niewielki błąd w zakresie czasu podania impulsu elektrycznego. Zebrane przez naukowców wnioski z przeprowadzonego badania są jasne (strona 379):
„Z naszych obserwacji wynika, iż złe wyczucie czasu w przypadku podawania impulsów elektrycznych o wysokim natężeniu, jak te zastosowane w badaniu, znacznie zwiększa ryzyko wystąpienia silnych i nawracających objawów stresu u psów. Osoby zamierzające korzystać z tego typu urządzeń powinny według nas przejść odpowiednie szkolenie teoretyczne i praktyczne potwierdzone odpowiednim certyfikatem, a korzystanie z tychże urządzeń powinno być dozwolone tylko w ściśle określonych sytuacjach.”
CZĘŚĆ 4: Końcowe rozważania i wnioski
Przekaz zawarty w streszczeniu raportu Defra (Defra AW1402.2013) jest jasny: „W ujęciu ogólnym projekt ten zwrócił uwagę na duże zróżnicowanie pomiędzy reakcjami poszczególnych psów szkolonych z użyciem obroży elektrycznych. To połączenie różnic w sposobach reakcji na określone bodźce przejawianych przez poszczególne psy, w natężeniu i charakterze bodźców generowanych przez obroże różnych marek, różnic pomiędzy bodźcami jednorazowymi lub ciągłymi, pomiędzy wskazówkami udzielanymi w instrukcjach obsługi, różnic w sposobach rozumienia określonych metod szkoleniowych przez właścicieli oraz sposobach wykorzystania tych urządzeń w rozmaitych sytuacjach, może skutkować wieloma różnymi doświadczeniami szkoleniowymi dla psów. O tym zróżnicowaniu doświadczeń świadczą informacje uzyskane od właścicieli i dotyczące reakcji ich psów na stosowanie obroży elektrycznych” (strona 4).
„Chroń”, „Ucz”, „Kochaj”. W tych trzech słowach zawiera się wszystko to, co chcemy dawać naszym psom. Tych samych słów używa jednak jeden z największych producentów elektronicznych urządzeń szkoleniowych. Możemy tylko zgadywać, że ich dobór został starannie przemyślany aby odwołać się do najbardziej pierwotnych obaw każdego właściciela – obaw o utratę swojego psa. Podtekst ma być taki, że stosowanie tego rodzaju urządzeń sprzyja wypełnieniu obowiązków każdego odpowiedzialnego i kochającego opiekuna psa, a niedopełnienie tych obowiązków jest aktem zaniedbania. W publikacjach chwalących zalety obroży elektrycznych nie wspomina się jednak, że warunkowanie oparte na strachu nie ma nic wspólnego z innymi sposobami uczenia się, bazuje na innych ścieżkach neuronalnych i stymuluje inne ośrodki pamięci, których negatywny wpływ na dobrostan psa utrzymuje się często przez całe jego życie. Dowody na to są bezsprzecznie przytłaczające.
Basoglu, M. (Ed.). 1999. Torture and its Consequences: Current Treatment Approaches. Cambridge University Press, Cambridge. ISBN:9780521659543.