Trixie Howard - moje życie kręci się wokół zwierząt

Trixie Howard, pielęgniarka weterynaryjna, behawiorystka zwierząt, konsultant żywieniowy i instruktor szkolenia psów w jednej osobie opowiada o realiach swojej pracy w Wielkiej Brytanii. Trixie odwiedziła Polskę w czerwcu tego roku w ramach współpracy z COAPE Polska i także prywatnie, bo jej dalekie korzenie sięgają naszego kraju.

Jak wygląda praca pielęgniarki weterynaryjnej w Wielkiej Brytanii?

Pielęgniarka weterynaryjna (chyba podobnie jak polski technik weterynarii) przede wszystkim opiekuje się zwierzętami trafiającymi do lecznicy na zabiegi operacyjne oraz zwierzętami przebywającymi w szpitalu. Do jej podstawowych obowiązków należy zmiana opatrunków, podawanie leków, także tych administrowanych w iniekcjach, karmienie i obserwacja pod kątem powrotu do zdrowia. Asystuje lekarzowi przy zabiegach i badaniu klinicznym, przygotowuje leki, opatrunki i akcesoria potrzebne przy zabiegach, a niekiedy także premedykuje i znieczula zwierzęta przed zabiegami. Naszym zadaniem jest także instruowanie właścicieli zwierząt jak powinni opiekować się pacjentem w czasie rekonwalescencji w domu oraz monitorowanie, w miarę możliwości tej opieki, a jeśli ze zwierzęciem dzieje się coś niepokojącego kierowanie go do lecznicy. Ważną częścią naszej pracy jest także edukacja właścicieli w zakresie profilaktyki przeciwpasożytniczej, szczepień, możliwości pomocy w problemach z zachowaniem czy nauką podstawowego posłuszeństwa oraz doradztwo w kwestiach żywienia. Dlatego wiele z nas decyduje się także na zdobycie wykształcenia i umiejętności szkolenia psów, a także pomocy w problemach z zachowaniem psów i kotów.

Jak przebiegała Twoja kariera zawodowa, a przede wszystkim dlaczego zdecydowałaś się zdobyć kwalifikacje behawiorysty zwierząt i instruktora szkolenia psów?

Ukończyłam szkołę dla pielęgniarek weterynaryjnych w Royal Veterinary College w Londynie w 1996 roku. Od tego czasu pracowałam w różnych klinikach weterynaryjnych w Wielkiej Brytanii i Australii zajmujących się leczeniam małych, ale także dużych zwierząt. W 1999 roku zdobyłam potwierdzone dyplomem kwalifikacje specjalisty żywienia psów i kotów, a trzy lata później w 2002 roku kwalifikacje trenera i egzaminatora w systemie edukacji pielęgniarek weterynaryjnych. Przez kilka lat byłam zaangażowana w nauczanie i egzaminowanie pielęgniarek weterynaryjnych.

Zawsze interesowałam się szkoleniem i zachowaniem psów i kotów, a w mojej pracy w lecznicach często spotykałam się z kłopotliwym zachowaniem moich pacjentów i problemami jakie mieli w tym zakresie właściciele zwierzaków. Widząc takie potrzeby zdecydowałam się zdobyć potrzebne kwalifikacje. W 2009 ukończyłam Kurs Dyplomowy COAPE Advanced Diploma In Companion Animal Behaviour  and Training, a rok później kurs instruktorski APBT (Association of Pet Dog Trainers). Od tego czasu moją pasją jest szkolenie psów, zwłaszcza szczeniąt oraz konsultacje behawioralne przejawiających problemowe zachowania psów i kotów.

Wkrótce po ukończeniu kursów COAPE i APBT zaczęłam prowadzić własną praktykę jako behawiorysta zwierząt i trener szkolenia psów. Oprócz konsultacji behawioralnych psów i kotów prowadzę także szkołę dla psów, której oczkiem w głowie jest opracowany przeze mnie program socjalizacji i nauki podstawowych zachowań szczeniąt „Puppy Life Skills”, zaś od marca 2018 roku prowadzę także grupy dorosłych psów. W moich działaniach współpracuję ściśle z siedmioma klinikami weterynaryjnymi w regionie Brighton i Sussex prowadzonymi przez Coastway Veterinary Group.

Oprócz tego szefuję zespołowi pielęgniarek weterynaryjnych COAPE w Nestle Purina w Gatwick i oceniam pod względem zachowania psy pracowników. Nestle wdrożył program „Pets at Work" pozwalający pracownikom koncernu przychodzić do pracy z psami, jednak tylko jeśli moja ocena zachowania zwierząt jest pozytywna, to znaczy jeśli psy nie przejawiają problemów z zachowaniem. Prowadzę także wykłady na kursach i szkoleniach dla personelu weterynaryjnego w kilku miejscach w Wielkiej Brytanii.

Zdarza się, że pełnię funkcję biegłego sądowego w sprawach dotyczących psów, czasami piszę popularne artykuły na temat zachowania się psów i kotów; prowadzę też w różnych miejscach, na przykład w lecznicach prelekcje dla właścicieli zwierząt na tematy związane z zachowaniem i żywieniem.

Jak wygląda Twój dzień, a może tydzień pracy? Z tego co powiedziałaś wcześniej musisz być bardzo zajętą osobą.

Rzeczywiście mam w ciągu dnia mnóstwo zajęć i pracy, w dodatku w różnych miejscach w Brighton gdzie mieszkam, jak i w okolicy. Największą część mojej pracy stanowią konsultacje behawioralne i lekcje w domach klientów. Dzięki takiej pracy poznaję bardzo wielu fascynujących ludzi i ich nie mniej fascynujące, choć najczęściej trudne zwierzaki. Moim ulubionym zajęciem jest prowadzenie, zwykle dwa razy w tygodniu, psich przedszkoli według mojego autorskiego pomysłu „Puppy Life Sills”. Te lekcje i spotkania zarazem prowadzę w różnych miejscach, w domach, klinikach weterynaryjnych, w parkach, na plaży. Także na plaży, gdzie jest pusto i ogromna przestrzeń najchętniej prowadzę lekcje z psami czy zajęcia rehabilitacyjne dla psów lękliwych, agresywnych lub posiadających niskie kompetencje społeczne. Odwiedzam też w miarę potrzeby kliniki weterynaryjne, z którymi współpracuję, wymieniając z lekarzami informacje na temat zwierzaków, które prowadzę w terapii behawioralnej, służąc konsultacjami klientom klinik (jak wspomniałam wcześniej zarówno pielęgniarka weterynaryjna jak i behawiorysta pełnią funkcję edukatorów), a także prowadząc krótkie prelekcje, na przykład na temat pielęgnacji i wychowania szczeniąt, profilaktyki zdrowia czy diety.

Mimo, że pracę kończę zazwyczaj wieczorem, mam w ciągu dnia czas na lunch, spacer czy zrobienie zakupów. Staram się także w ciągu tygodnia znaleźć czas na ploteczki z przyjaciółmi, a w weekend na wspólne wyprawy za miasto lub imprezy.

Ten rodzaj pracy daje bardzo dużo satysfakcji i radości, mimo obciążeń. Czasem wracam do domu zupełnie wypompowana, a muszę jeszcze napisać raporty z konsultacji, ale z drugiej strony mam możliwość planowania moich zajęć i wzięcia sobie jednego lub kilku wolnych dni w ciągu tygodnia, jeśli tego potrzebuję. Jestem członkiem Stowarzyszenia Behawiorystów i Trenerów COAPE, dzięki czemu mam wsparcie moich koleżanek i kolegów zarówno w kwestiach merytorycznych, kiedy czegoś nie rozumiem lub sobie z czymś nie radzę, jak również kiedy nie jestem dostępna dla moich klientów, którzy potrzebują nagłej pomocy.

Pewnego rodzaju odskocznią od mojej pracy są coroczne wypady do Afryki, gdzie jako wolontariusz biorę udział w projektach ochrony dzikich zwierząt.

Opowiedz proszę o tym co robisz w Afryce.

Od kilku lat jestem wolontariuszką w programach ochrony dzikich zwierząt w Afryce, na przykład w programie ochrony lwów w Zimbabwe i ochrony dzikich drapieżników w Republice Południowej Afryki. Ostatnim takim programem, w którym brałam udział był projekt Siyafunda Conservation w regionie Limpopo w RPA. Byłam zaangażowana w badania i monitorowanie afrykańskiej wielkiej piątki (lew, lampart, bawół afrykański, nosorożec i słoń) i innych drapieżników. Sama praca w Afryce jest dość różnorodna. Jednego dnia śledzimy za pomocą narzędzi telemetrycznych  i zbieramy usystematyzowane obserwacje lwów, lampartów czy gepardów, innego monitorujemy słonie lub nosorożce. Kiedy indziej sprawdzamy co dzieje się z bawołami afrykańskimi chronionymi przed drapieżnikami w ogrodzonych obszarach, gdzie mają możliwość wydać na świat i odchować potomstwo bez narażenia się na ataki drapieżników. Czasem towarzyszę teamowi lekarzy weterynarii w kilkudniowej wyprawie w buszu lub sawannie, której celem jest schwytanie jakiegoś zwierzęcia, na przykład hieny, i jego relokację w miejsce gdzie zwierząt danego gatunku jest mało lub nie ma ich wcale. Współczesne programy ochrony dzikich zwierząt w Afryce polegają na monitorowaniu populacji i ewentualnym uzupełnianiu zagrożonej populacji osobnikami z rejonów gdzie zwierząt jest dużo. To konieczność, ponieważ działalność człowieka, naturalne klęski i drapieżnictwo sprawia, że w niektórych miejscach zwierzęta danego gatunku mogą całkowicie wyginąć. Celem programów ochrony zwierząt jest więc zapewnienie dobrostanu oraz równowagi ekosystemu, by zabezpieczyć zagrożonym gatunkom możliwie dobrą przyszłość.

Kontrast między obserwacją życia dzikich zwierząt w Afryce i realiami w jakich żyją udomowione psy i koty w Brighton jest uderzający. Niesamowite jest widzieć jak dzikie zwierzęta radzą sobie w swoim naturalnym środowisku z codziennymi niebezpieczeństwami i koniecznością zdobywania pożywienia i rozumieć jak odmienne jest życie ich dalekich udomowionych krewnych żyjących u boku człowieka.

Rozmawiał: Andrzej Kinteh-Kłosiński