KURS DYPLOMOWY COAPE - Moduł 4 Cases Cat Fabis

Fabiś

ok. 2 letni kocur

biało-czarny mieszaniec typu europejski 

krótkowłosy

 

PROBLEMATYCZNE ZACHOWANIE:

    Z relacji właścicielki wynika, że Fabiś w dniu przybycia do nowego domu, wykazywał znaczny lęk, wydawało się, że zupełnie nie zna otoczenia mieszkania, że prawdopodobnie nigdy w mieszkaniu lub domu nie był. Przerażały go sprzęty typu telewizor, komputer, wanna, sprzęty kuchenne. Gdy je widział stawał „jak wryty” z szeroko otwartymi oczami, przyglądał się i albo odchodził gdzieś indziej czujnie, albo na obniżonych nogach podchodził ocenić straszny obiekt. Jednocześnie był w pełni zsocjalizowany z ludźmi, pozwalał się właścicielce dotykać, brać na ręce, przenosić, karmić czy doglądać rany pooperacyjnej. Nie wykazywał problemów z apetytem. Już pierwszego dnia zdążył oddać mocz w kuwecie oraz niestety dodatkowo na poduszce dekoracyjnej na kanapie oraz w kącie pokoju dziennego. Wtedy zdecydowała się na telefon do behawiorysty i prośbę o pomoc. Jeszcze tego samego dnia, do wieczora Fabiś zdążył oddać mocz w jeszcze jednym kącie salonu oraz na kanapie. 

Problemowe zachowanie rozpoczęło się w zasadzie już pierwszego dnia po przybyciu do nowego domu.

Oczekiwania właścicieli:

Opiekunka przede wszystkim oczekuje poprawy stanu kota, uspokojenia go, sprawienia, żeby czuł się dobrze, ale jednocześnie uratowania mieszkania przed wszechobecną wonią kociego moczu. Mąż zdecydowanie najbardziej był niezadowolony z niszczenia mebli i konieczności wydatków na zabezpieczenie kanapy. Pomimo ostrzeżeń, że jeśli kot się nie nauczy czystości to Pan go odda, w rzeczywistości cierpliwie znosił kocie wpadki i naukę. 

 Pochodzenie kota:

Fabiś został przez właścicielkę zlokalizowany na terenie osiedla. Ponieważ pomimo początkowego dystansu okazało się, że jest kotem zsocjalizowanym z ludźmi, właścicielka przyzwyczaiła go do siebie podczas dokarmiania, następnie „złapała” i przygarnęła. Kot życie w domu u właścicielki rozpoczął od wizyty u lekarza weterynarii, gdzie przez noc pozostawał w klatce szpitalnej na czczo, a następnego dnia rano został wykonany zabieg kastracji, badanie krwi i moczu oraz badanie kliniczne. Wiek kota oszacowano na ok. 2 lata, nie wykazano nieprawidłowości obrazu klinicznego (oprócz nadłamania niektórych zębów – stare urazy) ani krwi czy moczu. Po kastracji, kot został przekazany właścicielce i trafił do jej domu po raz pierwszy. Oprócz wiedzy, że około pół roku kot kręcił się po terenie osiedla, nie posiadamy żadnych więcej informacji na temat jego przeszłości. W domu właścicielki nie ma innych zwierząt. 

Żywienie:

Fabiś jest karmiony jednocześnie karmą suchą weterynaryjną dla kotów kastrowanych oraz karmą mokrą (saszetki dostępne w sklepach zoologicznych). Dostęp do mokrego jedzenia 3x dziennie, do suchego jedzenia oraz wody ad libitum. 

Warunki mieszkaniowe:

Mieszkanie w bloku, 3 piętro, powierzchnia ok 50 m2 złożone z pokoju dziennego z aneksem kuchennym, sypialnią, łazienką i dwoma osiatkowanymi dla kota balkonami. Właściciele to małżeństwo w średnim wieku, pracujące w ciągu dnia przez ok 8-10h. W domu nie ma dzieci ani innych zwierząt, chociaż około rok wcześniej mieszkały tam inne koty, po których pozostały drapaki i rozmaite zabawki. Wyposażenie i usytuowanie sprzętów jest odpowiednie i funkcjonalne dla kota, pozwala na eksplorację i odpoczynek. 

PRZEBIEG PRACY Z RODZINĄ

Pierwsza konsultacja – wizyta w domu 

Umówiliśmy się na wizytę w domu, żeby zobaczyć jednocześnie stan i zachowanie kota oraz ewentualnie co można poprawić w mieszkaniu. 

Można powiedzieć, że mieszkanie było urządzone idealnie, jeśli chodzi o kocie potrzeby – drapak sufitowy w salonie z możliwością wejścia do skrytki pod samym sufitem, miski z jedzeniem w jednym miejscu (w kuchni), wiele misek z wodą rozstawionych w innych miejscach mieszkania, możliwość wejścia na wysoko położone szafki w części dziennej mieszkania, wiele schowków również w sypialni, do dyspozycji wiele różnych zabawek. Kuweta była do dyspozycji jedna, w łazience, odkryta, rozmiarem odpowiednia dla Fabisia, stosowano żwirek drewniany zbrylający. Z opisu właścicielki wynika, że kot wybierał do oddawania moczu poza kuwetą następujące miejsca oznaczone czerwonymi gwiazdkami:

  • za narożnikami kanapy i na samej kanapie – na poduszkach lub na kanapie samej
  • w rogu pokoju dziennego między drapakiem a oknem
  • za drzwiami wejściowymi do domu, w rogu z szafą wnękową
  • w rogu sypialni

W związku z tym, że badanie kliniczne oraz badanie moczu nie wykazało żadnych nieprawidłowości, skoncentrowałyśmy się na oddawaniu moczu poza kuwetą z przyczyn niemedycznych, biorąc oczywiście pod uwagę możliwy dyskomfort związany z dopiero co wykonanym zabiegiem kastracji. Na mapce mieszkania widać, że kot wybierał do oddawania moczu miejsca prawie w każdej części mieszkania, w narożnikach. W przypadku, gdyby stan zdrowia kota nie był znany, oczywiście zaleciłabym jako pierwsze badanie kliniczne pod kątem problemów z drogami moczowymi lub układem ruchu. W tej sytuacji jednak, mogliśmy skupić się na zdrowiu psychicznym kota. 

W trakcie wizyty, właścicielka pokazała mi mieszkanie, wyposażenie „kocie”, wspaniale osiatkowane balkony z półkami, na które kot może wskoczyć i z wysokości, ale bezpiecznie oglądać okolicę. Wyposażenie mieszkania oraz usytuowanie sprzętów i mebli do kociego użytku oceniam na wzorowe. Widać, że nie jest to pierwszy kot tej pani. Rozmawiałyśmy w salonie, kot przyszedł po chwili się przywitać, otarł się policzkiem o moją dłoń i poszedł spać w sypialni na parapecie okiennym. Według mojej oceny, co prawda krótkiej interakcji (trwającej łącznie od mojego przyjścia może 30 minut) oceniam, że kot po pierwszych minutach niepewności i obserwacji z wysokiego miejsca nowego przybysza (mnie), przyszedł się przywitać, był zrelaksowany, ale czujny (jednak nie nadmiernie). Podczas przemieszczania się po domu podczas mojej wizyty jego sylwetka była prawidłowa, nie wykazywał żadnych zmian w sposobie poruszania wynikających z lęku czy niepokoju. Po obwąchaniu mnie i oznaczeniu mojej dłoni policzkiem oddalił się niespiesznie, z ogonem w normalnej pozycji (opuszczony, ale nieprzyciśnięty do zadu), po czym udał się spać (miał też z tego miejsca możliwość obserwacji otoczenia). Nie przemieszczał się też przy ścianach, a przez środek pokoju i korytarza.

    Właścicielka była bardzo zaangażowana, chciała wyraźnie pomóc kotu, ale też zmniejszyć ryzyko sytuacji konfliktogennych między nią a mężem, ponieważ mąż nie toleruje niszczenia czegokolwiek w domu. Bardzo zależało jej na poprawie sytuacji kota, miała świadomość, że kot znalazł się w zupełnie nowej rzeczywistości, że potrzebuje czasu na oswojenie się z mieszkaniem, ze sprzętami, z nowym porządkiem dnia. Jednocześnie chętnie słuchała wszystkich moich uwag i zapewniła, że chętnie wprowadzi w życie dodatkowe elementy w domu, aby poprawić wszystkim sytuację – kotu możliwość wydalania tam, gdzie chwilowo tego potrzebuje, a sobie i mężowi komfort korzystania z mieszkania bez smrodu kociego moczu.